Gdy Bill Gates zmarł, u bram Tamtego Świata zadano mu standardowe
pytanie:
    - Niebo czy piekło?
    - A pokażcie mi to i to - odparł twórca Imperium Microsoft.
    Zaprowadzili go do nieba - tam wszyscy poważni, spacerują zadumani o sprawach ducha, panuje natchniona atmosfera, troche nudno. Natomiast w konkurencyjnym piekle impreza, leje sie wino, lekko ubrane panienki spiewają obsceniczne piosenki, głosna muzyka...
    Bill za życia tkwiący na ogół przed monitorem długo się nie zastanawiając podjął męską decyzję - CHCĘ DO PIEKŁA!!!
    I trafił tam. Ale cos jakby nie gra! Panienek nie ma, z wina pozostał tylko kwasny odór, bulgoce gorąca smoła w kotłach a jakis brudny typ dźga go widłami w zadek...
    - Co jest - rozdarł się Bill G. - Gdzie panienki, impreza, o co tu chodzi ?!!!
    - Widzisz, Billu Gatesie - odparl mu Głos Z Góry - to co przedtem widziałes, to była wersja demo...
* * * * * * *
nazad